Nie teraz, nie mam czasu, potem, matko, ale jestem zmęczona - daj mi spokój.
Brzmi znajomo?
Myślę, że każdy rodzic się z tym mierzy codziennie i pewnie nie tylko rodzic.
Z jednej strony słyszymy, że należy dziecku poświęcić czas, uwagę. Z drugiej mamy się realizować - dbać o siebie, swój rozwój osobisty itd.
A w między czasie jesteśmy czynni zawodowo.
Wszystko fajnie. Naprawdę.
Drobna uwaga - doba ma 24 godziny.
I jak w tym wszystkim nie zwariować?
Najprościej - znaleźć złoty środek.
Ale czy faktycznie najprościej?
Nie ma jednej rady, która sprawi, że nagle nasza doba będzie dłuższa i wszelkie zamierzone cele zostaną zrealizowane.
Takich cudów nie ma.
Czy to źle?
Ani źle ani dobrze:)
Musimy uświadomić sobie tylko jedną kwestię: zawsze będzie trzeba z czegoś zrezygnować - prędzej, czy później.
Dlatego czasem jest tak, że rezygnujemy z siebie na rzecz drugiej osoby a czasem rezygnujemy z drugiej osoby na rzecz siebie.
Czy to jest złe?
Nie - to zupełnie naturalne:)
Najważniejsze, aby w tym wszystkim znaleźć równowagę.
I kierować się intuicją. Zaufajmy jej. Nasze ciało wbrew pozorom doskonale może nas nawigować.
Wsłuchajmy się tylko w nie:)
I róbmy to co dyktuje nam serce. A zyskają na tym wszyscy.
P.S być może rezygnacja to złe słowo. Oczywiście uważam, że każdy ma prawo realizować swoje marzenia, czasem tylko są sytuacje, że należy poczekać. O właśnie - nie rezygnacja tylko przerwa, przeczekanie...? Chyba lepiej:)
Komentarze
Prześlij komentarz