Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Obowiązek kobiety!

Zgadza się.  Natura dała nam możliwość bycia matkami. W sumie nie pytała o zgodę :) Kiedy kobieta zachodzi w ciąże i staje się matką budzi się w niej instynkt. Wie, że ma chronić swoją pociechę. Przez najbliższe lata - to dziecko jest w centrum uwagi. Więc jak to się dzieje, że coraz częściej w mediach słyszymy:  rodzice znęcają się nad dziećmi, małego tego - doprowadzają do śmierci? czemu zostawiają dzieci tuż po urodzeniu? Co na to natura i geny?  Sama jestem mamą- kocham mojego synka ponad życie. Tak - bywam zła, sfrustrowana. Czasem albo nawet częściej się denerwuje. Jedno jest pewne - odnalazłam się w byciu mamą. I większość kobiet pewnie też tak ma.  Jednak dobrze wiemy, że życie nie składa się tylko z cudownych chwil. Co kiedy dziecko może urodzić się chore? Może być niepełnosprawne do końca życia? ...... Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czują kobiety, gdy są postawione w podobnej sytuacji. Ból, cierpienie .... złość, żal .... to pewnie nic z tym co m

"Nerwy swoje zwiąż na supeł"

Nerwy, krzyki, złość Towarzyszą nam codziennie. No chyba, że ktoś jest szczęśliwcem i ma to prawie codziennie.   Czy to jest normalne ?   T ak - emocje to cześć naszej natury.   Zapomniałam dodać- wszystkie emocje !   Akceptacja tego to pierwszy krok, aby ułatwić sobie życie.   Ale tak naprawdę, czy mamy się godzić na krzyk, czy złość? Zwłaszcza jeśli ktoś odreagowuje na nas? Jasne, że nie!   Musimy twardo wyznaczyć granice!   A co kiedy to my jesteśmy prowodyrami? Kiedy to my przestajemy nad sobą panować?   Rodzice pewnie domyślają się o czym mówię....   Za każdym razem, gdy moje nerwy biorą górę a ja w porę się nie wycofam , mam ogromne wyrzuty sumienia.   Jest mi przykro, że nie wychwyciłam momentu i po prostu nie wyszłam.   I za każdym razem sobie obiecuje   TO JUŻ OSTATNI RAZ!   Do następnego ....   Jedyne moje usprawiedliwienie to fakt, że pracuje nad sobą. I się staram.   Choć czasem z marnym skutkiem.   Ale wiecie co, drod

Zupełnie (Nie)Karnawałowo

Inspiracją do tego wpisu stał się artykuł Arkadiusza Korolik, który ukazał się w styczniowym numerze Stylów Życia.  "Jak być"  Poruszył kwestię oswajania się i pomocy chorym bliskim, rodzinie, przyjaciołom, znajomym przez ich opiekunów.  Lecz to co mnie poruszyło najbardziej to kwestia opieki już starszych - rodziców, dziadków, wujków itd.  Nie jesteśmy gotowi na starość. W dzisiejszym świcie liczy się witalność, młodość, zdrowie.  Kiedy ktoś z naszych bliskich "nagle" się zestarzał nie wiemy co zrobić, jak się zachować.  Nie uczą tego w szkole, na studiach ....  Stajemy przed wyzwaniem. Z jednej strony mamy obowiązek się zająć starszą mamą, tatą, babcią, dziadziem .... choć słowo "obowiązek" brzmi niefortunnie. W końcu to nasi najbliżsi- wychowali nas, wspierali. Nie zawsze się z nimi zgadzamy, ale dali nam miłość, czyli tak naprawdę wszystko! Z drugiej strony musimy się zmierzyć z faktem, że my dziś opiekunowie sami będziemy kiedyś potrzebow