Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

(Nie) emocjonuj się!

Nie jest łatwo dziś być wrażliwym, przeżywać a tym bardziej uzewnętrzniać emocje. Żyjemy w świecie, gdzie liczą się liczby, statystki: kto, gdzie, za ile ... Rzadko zadajemy pytanie o uczucia- prosty przykład- zmieniłeś pracę, dużo więcej będziesz zarabiał? Nie bierzemy pod uwagę, że zmiana pracy związana jest z jej atomsferą czy innymi czynnikami. Koniecznie musimy zobaczyć ją w liczbach. Oczywiście- jak czujesz radość, szczęście, miłość i inne pozytywne - od razu zdjęcie na face, instagram, twitter itp. No bo dziś panuje jedna zasada: MASZ BYĆ SZCZĘŚLIWY i codziennie jeszcze bardziej i bardziej ...... Zapominamy o drugiej stronie medalu. Są emocje- trudne( powtórze jeszcze raz - nie złe a trudne! ) takie jak ból, złość, smutek, bezsilność. Zapominamy o nich, zakopujemy je.... i nie dopuszczamy do swojego życia. O zgrozo! Okazuje się, że potrzebujemy każdej emocji! Każda- napędza nas albo daje nam znak, że musimy zwolnić, odetchnąć, zatrzymać się. Często informuje na

(Nie) Złość się

Ile razy mówimy do naszego dziecka- no i po co się złościsz, nie denerwuj się, nie złość, nie masz powodów itp. Ja sama z dzieciństwa doskonale pamiętam jak mój tata często powtarzał: "Nerwy swoje zwiąż na supeł"  Ale czy to na pewno dobra metoda? Czy mamy się nie denerwować w ogóle?  Czy jest to realne? Ile razy widzimy w sklepie jak jakieś dziecko płacze, tupie i sobie myślimy- co za nie wychowany... moje tak nie będzie robiło, nie będę mieć dzieci....  Jestem w trakcie lektury książki o emocjach, skierowana głównie do dorosłych, ale rozdział o złości otworzył mi oczy- na temat podejścia do fochów mojego dziecka, do moich. To co najważniejsze do uświadomienia to fakt, że nie ma złych emocji, negatywnych - każde są potrzebne! Złość, ból, smutek itp.- nie są złe-są trudne, ale nie złe!   Już samo uświadomienie sobie tego faktu wpływa oczyszczająco. Bo każdy ma prawdo do wyrażania emocji- trudnych i przyjemnych. Nie zapominajmy o tym, gdy nasze dziecko wpadnie w złość.

Nie jest łatwo!

Jednego jestem pewna - na rodzicielstwo nie da się przygotować. Oczywiście można nauczyć się przewijać, w którym miesiącu zacząć wprowadzać stałe posiłki, karmić piersią, czy butelką (oczywiście, że piersią 😀), ale na przypływ emocji, które się przy tym rodzą - NIGDY.  Okazuje się, że przez pierwszy rok jesteś na wyłączność i jak już myślisz (złudnie), że będziesz mieć więcej czasu dla siebie okazuje się, że mama stała się niezbędna i tak do 18stki 😀😂.  Rodzicielstwo to mieszanka miłości, dumy, podziwu, siły ze zmęczeniem, złością, często agresją- bo ileż razy w kółko można to samo tłumaczyć.  Emocje zarówno te pozytywne jak i negatywne są mieszanką wybuchową.  I przychodzi taki moment, że myślisz- nie dam już rady, no nie słucha się itp. Widzimy złą stronę. Bo jak to jest możliwe - Twoje dziecko pięknie mówi, sika na nocnik, je samo a nie rozumie, że nie wolno nikogo bić? Ręce opadają, prawda?  I jak sobie z tym poradzić? Jak wychować idealne dziecko?  Nie ma jednej recepty- każde

"Wstawać i pracować i mieć nie bardzo mogę, nie bardzo chcę"

Powrót do pracy po urlopie nie jest łatwy.  Teoretycznie powinniśmy mieć więcej energii do działania i przede wszystkim chęci. A jak jest na prawdę? NIE CHCE SIĘ JESZCZE BARDZIEJ. Oczywiście z wyjątkiem tych, którzy uwielbiają pracować i nie wyobrażają sobie innego życia. Ja osobiście nie należę do osób z ograniczoną wyobraźnią, wręcz przeciwnie - DOSKONALE WIEM, CO BYM ROBIŁA JAK BYM NIE MUSIAŁA PRACOWAĆ. Ale ponieważ jest to czas przyszły bliżej nieokreślony - nie będę tego opisywać. Jak już się to zadzieje w rzeczywistości to chętnie się tym podzielę:) Czy jest jakiś sposób, aby powrót do pracy był mniej bolesny? nie wiem - może są jakieś "amerykańskie badania", ale nie wiem, bo na nie nie  natrafiłam :) Ale znam za to sposób, co zrobić, aby wypocząć. Przede wszystkim: NIE MUSIEĆ - nie nastawiać budzika, nie śpieszyć się itp. ODPUŚCIĆ SOBIE - nie spinać się za bardzo, nie przejmować się otoczeniem np.: tym, że się nie pomalowałaś. Ja np. przez cały urlop nie

Czasem słońce, czasem deszcz

  U mnie akurat w tym momencie był deszcz, ale widok i tak okazał się cudowny, gdzie uświadomiłam sobie, że bez względu na sytuację, w której się znajdujemy trzeba patrzeć zawsze w stronę, która daje nadzieje. Czasem a może lepiej częściej powinno się na chwile usiąść i być tu i teraz. Cieszyć się tym co mamy, aby nabrać sił, które będą nam potrzebne do realizacji naszych marzeń i planów. Żyjemy w czasach, gdzie pośpiech stał się czymś normalnym, chcemy coraz więcej, pracujemy coraz dłużej itp. Zapominamy o tym co jest teraz. A przecież nasze życie jest tu i teraz. Dlatego warto ćwiczyć tzw trening uważności. Myślę, że to zapomniana umiejetność i każdy z nas potrafi tylko musi się wyciszyć, uspokoić i cieszyć się chwilą. Nie wybiegać w przyszłość, nie roztrząsać przeszłości tylko BYĆ TU I TERAZ! I tego Wam wszystkim życzę :)  P.S A zdjęcie zrobione w Diableskim Młynie w Gdyni.