Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

2016:)

PDużo uśmiechu  Pozytywnych myśli  Mniej narzekania  Więcej wiary we własne siły Kreatywności  Cieszmy się chwilą- bo właśnie małe rzeczy tworzą wielką całość Szczęśliwego Nowego Roku !!!!!

Na szybko!

Dla zapracowanych, mających absorbujące dzieci, alergików i leniwych:)  Ponieważ zabrakło mi już dziś pomysłu na śniadanie dla mojego Zucha sięgnęłam po ukochaną kaszę jaglaną. Zmieszałam mu z bananem i prawdziwym kakao. A że zostały mi resztki więc zrobiłam pyszne kulki, aby mieć co podjadać:)  Składniki:  Torebka kaszy jaglanej Banana  Łyżka kakao  Kasze gotujemy zgodnie z przepisem, mieszamy z bananem i kakao. I formujemy kulki :)  Można je oczywiście obtoczyć w wiórkach kokosowych, sezamie lub czymś co lubimy. A jeśli komuś będzie mało słodkie proponuje dodać miodu lub innego słodzika :)  Smacznego :) 

No i co z tego?! To nadal będziesz Ty :p

Tak właśnie drogie Panie, staramy się, dbamy, próbujemy walczyć z rutyna. I co z tego? Czy to na  pewno o to chodzi? Po sobotnich przemyśleniach swtierdzam, że to nie o to chodzi. Od małego dziewczynkom wmawia się, że wielu rzeczy nam nie wypada. Nie chodź po drzewach, nie brudź ubrań, dbaj o porzadęk, dziewczynkom to nie wypada. Chłopiec -szaleje, biega . Nikt mu nic nie powie. Zostawi nie ład w pokoju, nie pozmywa po sobie, to chłopak. Dostanie jedynkę, pobije się, ktoś zwróci mu uwagę, wszystko jest w normie.  Chcę podkreślić jedno- kobieta I mężczyzna różnia się od siebie pod względem emocjonalnym. Nie róbmy nic wbrew naturze, ale możemy jej pomóc :)  Tak, ale właściwie nie o tym do końca chiciałam pisać, choć warto pewne rzeczy podkreślać i przypominać.  My kobiety często się poświęcamy dla innych. Stawiamy sobie proritety -dzieci, maż, praca, dom- wszystko inne. Własne potrzeby rzucamy gdzieś obok z dopiskiem pòźniej.  Nie tędy droga Kochane Panie! Jeśli my nie zadbamy o siebie-

Nie-hormonalna

Tak. Ile razy słyszymy- pewnie ma okres, ach znów te hormony, o co jej znowu chodzi.  Mężczyznom najprościej powiedzieć, że  to zespół napięcia przedmiesiączkowego niż próba zrozumienia naszego nastroju.  A my- ile razy używamy tej wymówki?  Drogie panie - jeśli coraz częściej widzicie, że nie panujecie nad swoimi emocjami, wybuchacie, same nie rozumiecie do końca o co wam chodzi-badajcie się! Nie lekceważmy naszego organizmu, bo może chce nam coś powiedzieć, może właśnie mu czegoś brakuje.   Panowie wspierajcie swoje partnerki! Namawiajcie je na badania! Nie idźcie na skróty! Jeśli nie pokoi was zachowanie, nie próbujcie tłumaczyć tylko wspierajcie.  Kobiety mają bogatą gospodarkę hormonalną, dzięki temu jesteśmy wyjątkowe, dlatego dbajmy o siebie. Bądźmy czasem egoistkami, zostawmy partnera, dzieci, psa, kota .... Zrelaksujmy się, uśmiechajmy się. Skorzystają na tym wszyscy :) A panowie zwłaszcza ..... :)

Zależy od nas......

Jesteś kowalem własnego losu. To od Ciebie zależy jak potoczy  Twoje życie. Ty ustalasz reguły gry. Twoje życie- zależy tylko od Ciebie. I tak można w Koło. Przeczytamy to w każdym poradniku. Słowa, które maja nas zmotywować do działania. Powiedzieć nam- jesteś Panem swojego losu.  A jaka rzecz się ma w rzeczywistości? Jak można te "prawdy" odnieść do realnego życia?  Jestem optymistka. Uważam, że siedzenie I narzekanie jest irytujace i zamiast czczego gadania trzeba wziaść się do roboty!  No no wszystko się zgadza. Tylko .... Ale to nie takie proste. Przykład: nie chcesz mieć szefa- sam nim badź! Łatwo się mówi. Ale już działanie takie nie jest. Pomysł, zaplecze finansowe, realizacja-wiele projektów upada. I wiele nie powstaje- ciężko zainwestować oszczędności życia (o Ile się je ma)... Bo co jak się nie uda.... Zaczać nowe życie na kredyt.... Tylko bogaci lub dobrze sytuwani moga bez żalu bawić się w zdobywanie świata. Oczywiście sa nieliczni, którym się udaje. I chwała im

Chwile ulotne

Szybko! Zjedz szybko to śniadanie albo nie jedz w ogóle. Ubieramy się- prędko! Nie ma czasu..... Szybko szybko! I tak codziennie ......Kto z nas tego nie zna....  Biegniemy do pracy, szkoły, przedszkola, żłobka. Nie widzimy co się w koło dzieje-Szczerze pewnie nas to niewiele obchodzi.  I tym sposobem życie przecieka nam przez place! Dzień za dniem, miesiacem, rokiem....    Spokój zdaje się pojęciem obcym.  Znak naszych czasów: pęd, egoizm.  Spróbujmy to zmienić. Zacznijmy od siebie. Zróbmy glęboki wdech. Obejrzyjmy się za siebie. Może jest ktoś Kto chce z nami porozmawiać albo pomilczeć. Czasem warto się zatrzymać. I poprostu nic nie robić.... Tylko być tu I teraz.

Jak ten czas leci .... !

Rok-365 dni. Każdy może przynieść zupełnie coś innego. Nie wiemy co się zdarzy.... Tak. Dla mnie i mojego Synka 6 września mija rok. Rok: zupełnie nowych wyzwań, nieoczekiwanych momentów, dużo wzruszeń, emocji ale i smutku czasem bezsilności. Gdy pierwszy raz wzięłam go w ramonia wszystko dookoła przestało istnieć. Tylko ja, Aleksander i mój mąż. Nasze nowe życie już we trójkę.  Czas zleciał- nie wiem kiedy, wiem tylko kiedy mój Synek zaczął przeistaczać się w Małego Człowieczka.  I teraz już rozumiem - świat może skurczyć się do mini-rozmiarów. A dzieją się w nim Wielkie-Rzeczy.  Dla nas 6 września- zaczynamy nowy rok. Nowy rozdział. Nowa praca dla mnie. Więcej czasu bez mamy dla Synka. Jak będzie? Nie myślę o tym. Tak musi być.  Czy damy radę? Oczywiście. W końcu siła i optymizm nas nie opuszczają. 

(Nie)-Porównania

Słyszymy to od dziecka: "A Twoja koleżanka jest taka grzeczna, a Ty?! A Franek dostał 5!? Można się było nauczyć! Itd.  Porównania. Od małego nas tym katują. Bo inni to, inni tamto. Wsiąkamy w tą atmosferę. I w dorosłym już życiu mamy zakodowane, że nie ma odsępstw od normy. I jak Kasia zrobiła cel w pracy to Ty też musisz. Trzeba być takcy jak inni. Na szczęście żyjemy w takich czasach, warunkach i strefie klimatycznej, że to już odchodzi do przeszłości. Także drogie Panie- skoro nie macie ochoty, czasu,zdolności-nie musicie gotować tudzież wykonywać innych domowych czynności. Bo to że Pani Beata spod 6, która ma trójkę dzieci, opiekuje się nimi i podsuwa pod nos obiad mężowi aby się przypadkiem nie przemęczył, to nie znaczy, że każda z nas ma to robić. Bo po pierwsze może jej to sprawiać przyjemność a nam nie albo nikt jej nie powiedział, że domowe obowiązki ma także mąż nawet jeśli pracuje. Pamietajmy przyszłe mamy i te które już mają pociechy nie porównujmy ich do innych dziec

Rozkminka

Tak tak dawno mnie tu nie było no ale przecież są wakacje to można wrzucić na luz :)  W tym roku jak prawdziwy uczeń został mi teoretycznie jeden miesiąc "odpoczynku"  Mówię teoretycznie, bo sytuacja wygląda tak: wysyłam CV  od połowy lipca. Do tej pory byłam tylko na jednej rozmowie kwalifikacyjnej. Było dosyć zabawnie muszę przyznać no i jak się okazało,że z pracy nici to przynajmniej porozmawiałam sobie o życiu :)  Ogólnie nie martiwę się bardzo, że póki co jest cisza. Tłumaczę sobie, że zapewne jest sezon urlopowy, więc zanim coś się ruszy muszę cierpliwe poczekać. Zresztą wiele jest ogłoszeń, gdzie okres rekrutacyjny trwa od 2 tygodni nawet do miesiąca. Także wysyłam i czekam.  Czasem sobie myśle, że fajnie będzie wrócić do innego życia, rozmawiać nie tylko z małym bobasem. No i wtedy nagle przypominam sobie, że Maluszek idzie do żłobka. Jeszcze nie zaakceptowałam tego faktu do końca.... I nie wiem czy w ogóle to będzie możliwe.  Ale póki co, cieszymy się piękną pogodą.

Perfekcyjna..,.

Idealna mama. Może to taka która przedkłada swoje dziecko nade wszystko. Czyli cały swój czas i energię koncentruje na nim. A może taka, która wychodzi z założenia, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, czyli ja pójdę na siłownie, do kosmetyczki, przeczytam książkę a w tym czasie dziecko będzie pod opieką taty, babci, niani, przedszkola. A może przedsiębiorcza. Czyli chce się rozwijać intelektualnie, zawodowo ale musze ogrom czasu na to poświęcić, więc nie będę miała go dla Ciebie. Bo wszystkiego połączyć się nie da. Coś kosztem czegoś.  Taka sytuacja. Ćwiczę w pokoju. W tym samym bawi się mój synek. I nagle płacz. Patrzę: leży przewrócony na koszu z misiami, trochę poobijany. Oczywiście, nic groźnego się nie stało. Był tylko ogromny ryk i 10 minut uspokajania.  Czyli nie mogę mieć chwili dla siebie? A może te 20 minut to powinnam poświęcić na zabawę z synkiem? Gdzie jest granica między egoizmem a chęcią   zrobienia czegoś dla siebie? Czy te pół godziny zaważy na naszym życiu? Prze

Dzień Dziecka:)

Pierwszy Dzień Dziecka w życiu z perspektywy Mamy... Życie zatoczyło koło i patrzę teraz na Mojego Skarba jak wcina śniadanko.  Trochę się bałam, że nie poradzę sobie, że rola mamy nie jest mi pisana. A tu najmilsza niespodzianka. Z dnia na dzień Kocham Go coraz bardziej, uwielbiam patrzeć jak robi postępy i czekam na wymarzone mama:) I życzę mojemu Synkowi, aby nadal rozwijał się tak jak do tej pory i aby każdy dzień był Dniem Dziecka:)  A wszystkim dorosłym życzę, aby nie zapominali, że każdy z nas jest Dzieckiem i nie bójmy się tego okazywać zwłaszcza naszym pociechom:)  A dla osłodzenia Dnia Dziecka proponuje szybkie ciasteczka. Potrzebujemy; wafle ryżowe lub zwykły biały ryż preparowany, słodzik ( ja użyłam banana ale może byc miód lub syrop klonowy albo coś innego ) kakao bądź cynamon i trochę wody lub sok jabłkowy (bez cukru)  Wafle ryżowe kruszymy na drobno a ryż preparowany poprostu wrzucamy do miski, dodajemy słodzik, kakao i trochę wody aby to wszystko

Po prostu PIĘKNIE :)

Samoocena kobiet. Dziś w Dzień Dobry TVN rozmawiali między innymi o tym jak my KOBIETY POLKI postrzegamy same siebie. Wynik sonadażu zatrważający..... Tylko 6% mówi o sobie, że są piękne. Jak to możliwe?!!! Skąd tak niska samoocena w naszych oczach? Czy naprawdę musimy być aż tak krytyczne wobec siebie? I zaraz nasuwa mi się kolejna myśl- równie pesymistyczna jak wyniki badań. To w jaki sposób na siebie patrzymy dużo zależy od tego jak widzą nas nasi partnerzy- byli, obecni, przyszli i zupełnie obcy mężczyźni tudzież kobiety. Mamy tak niską wiarę w siebie, że uzależniamy się od opini innych: bliskich, dalszych... To straszne.  Jest inteligenta, mądra, założyła własną firmę i w dodatku to piękna kobieta. Powinna codziennie sobie powtarzać : nie bójmy się użyć słowa: zajebista jestem. Ale..... Ale.... I znów pojawia się ale..... I na scenę wkracza ON. I neguje, obarża.... Czasem mu się wypsnie komplement. W dodatku sam z niej zrezygnował. Więc nie ma najmniejszego powodu , aby w jakikolw

Barwy przyszłości

Pesymiści, optymiści, realiści. A Wy jak widzicie swoją przyszłość? Jakie mają barwy? W moim przypadku to wielki znak zapytania. Wrzesień-miesiąc powrotu do rzeczywistości. Czy chce? Oczywiście, że nie. Absolutnie nie! Ale cóż zrobić. Trzeba zaakceptować nowy stan i spojrzeć optymistycznie:)  Także uzbrajam się w moje ulubione fioletowe barwy i do dzieła!  Nowa praca. Właśnie - czy się obawiam? Jasne, że nie:) najpierw muszę ją znaleźć :) także jak ktoś coś słyszał o fajnej pracy ( o ile taka w ogóle istnieje) czekam na propozycje:)   A tak zupełnie poważnie.... Szukanie nowej pracy w ogóle mnie nie przeraża. To jest najmniej istotny szczegół.... Najgorsze jest to, że będę musiała oddać mojego Synka do żłobka. To niesprawiedliwe. Uważam, że powinniśmy mieć prawo do przebywania ze swoimi pociechami przynajmniej do 2 roku życia,ale nie kosztem pracy.... Póki co nie wyobrażam sobie, aby Mój Łobuz przebywał beze mnie 10 godzin:(   Ach... Dlatego cieszymy się każdym dniem i karmimy piersią

Po pierwsze decyzja....

Hmm tak najpierw podejmujemy decyzje, potem ponosimy konsekwencje a w między czasie jest ryzyko, które ponosimy.  Trzy- wydaje się- proste kroki. Mają one za zadanie ułatwić nam funkcjonowanie. Ale czy aby na pewno? Czy tak to działa?  Podejmując jakąkolwiek decyzje- czymś się kierujemy. I co to jest? Intuicja, wiedza, rozum, serce, przeczucie ..... Wszystko zależy od tego jakimi jesteśmy ludźmi. A może istnieje złoty środek, dzięki któremu unikniemy komplikacji w życiu? Może warto kierować się tylko chłodną kalkulacją. Wtedy doskonale wiemy, czego mamy się spodziewać, co nas czeka. Wtedy unikniemy rozczarowania i ryzko dezycji zawsze będzie wyważone. Jak w excelu. Porządek musi być.  Ale czy tak się da? Czy to możliwe, aby tak kierować swoim życiem?  Nie wiem. Jestem, nie raczej bywam impulsywna. Chyba większość moich decyzji życiowych podjęłam pod wpływem impulsu. O konsekwecjach w ogóle nie myślałam. A ryzyko- gdzieś w tle mi migało. Ale nigdy nie było to czerwone świtało.  Hmm cięż

Naładowane baterie:)

Relaks:) tak ja zawsze jestem za:) Weekend spędziliśmy nad morzem. Mieliśmy dwa powody  do świętowania. Przede wszystkim minęła nasza pierwsza rocznica ślubu. Nie wiem kiedy ten czas zleciał. I oczywiście nie będę robiła żadnych podsumowań. Jestem szczęśliwa i nie są one potrzebne:) a drugi powód to pierwsze imieniny Aleksanderka:) jak szaleć to szaleć:) Każdy - a przede wszystkim każda z nas zasługuje na chwile odpoczynku. Naładowane baterie- to towar deficytowy. Codziennie każda kobieta musi zmagać się z przeciwnościami losu. Nie ma łatwo i przyjemnie. Zwłaszcza jak Twoje dziecko chce chodzić. I nie możesz odejść na dłużej. A to dopiero początek:)  warto czasem odżałować kilka złotych i pozwolić sobie na odrobine luksusu. Już dawno tak nie odpoczęłam. Zwłaszcza jak mąż zajmował sie Maluszkiem a ja miałam chwile dla siebie:) Tak. Przyznaje się. Jestem szczęśliwa. I wierzę, że kolejne marzenia, cele, które są przede mną po prostu się spełnią. Zwłaszcza jak mamy tak piękną i letni

Pozostała nadzieja...:)

Tak, dla Aleksanderka warto mieć nadzieję, że będzie dobrze. Jest to trochę wyświechtany zwrot, ale jak my zrobimy wszystko i pozostaje czekać to trzeba chyba sobie to powtarzać. Tylko to "czekanie" to najgorsze. Irytuje mnie bardzo, kiedy nie mam już na to wpływu i nie mogę nic zrobić, A tak poza tym to chodzi o własne M;) Znaleźliśmy i staramy się o kredyt. Tak- i tu się zaczyna cały cyrk. Bo nie jest tak łatwo jak się wydaje. Czy mamy szanse? Ciężko stwierdzić. Jak to mówią : "na dwoje babka wróżyła" ;) Oczywiście, staram się nie nakręcać i nie nastawiać, aby się nie zawieść. Ale czy to możliwe? Jasne, że nie;) Bo już sobie wyobrażam, że siedzę sobie w salonie piję kawkę. Że końcu moi rodzice, czy siostra z rodziną nie będą musieli spać w hotelu, kiedy mnie odwiedzą. No to tyle na temat ostrożności:) Z natury jestem pozytywnie nastawiona, więc wierzę w to, że się uda. No ale wiem po doświadczeniach mojej siostry, że mogą się piętrzyć kłopoty. No ale c

Ciasne, ale własne.......?

Ile metrów kwadratowych sprawia, że jesteśmy szczęśliwi? Czy w ogóle to ma znaczenie? A może najważniejsze, aby było Twoje? Dom w którym się wychowałam ma 60 m kw. Fakt dzieliłam pokój z siostrą, ale bardzo przyjemnie wspominam ten czas:) Mieszkanie jest duże i przestronne. Można się ganiać:) I naturalne dla mnie stało się, że pragnę podobnych warunków dla siebie i mojej rodziny. Tak.... Marzenia to jedno a rzeczywistość, która mnie zastała to drugie. Okazuje się, że aby kupić mieszkanie powyżej 50 metrów kw trzeba mieć w zanadrzu powyżej 220 000 tysięcy. Tak....no to tyle o marzeniach. A jak wygląda realna szansa? 2 pokoje-36 metrów kw. To co nasuwa mi się na myśl to słowo "porażka" ..... Jak to możliwe, żeby zrobić z tego 2 pokoje..... Tak dopiero jak zobaczyłam to uwierzyłam. A co kiedy tylko to jest w Twoim zasięgu? Czy warto zadowolić rzeczywistością? A może warto poczekać i mieć nadzieję, że to się zmieni? Tylko ile można czekać? A może nie chodzi o to jak duże je

"MAMONA"

" Ta piosenka jest pisana dla pieniędzy!  Ta piosenka jest śpiewana dla pieniędzy! Ta piosenka jest nagrana dla pieniędzy! Ta piosenka jest wydana dla pieniędzy! "   W 1998 toku na antenie Trójki pojawiła się ta piosenka. Minęło  17 lat i tekst utworu nadal jest jak najbardziej aktualny. Nie wiem jak było kiedyś, jak się żyło. Z tego co opowiadali moi rodzice przyjemnie wspominają czas komunizmu choć niewiele było w sklepach to była praca i trochę cierpliwości i można było się dorobić. A teraz? Półki się uginają od spożywczych produktów po elektronikę inne. I czemu ludzie narzekają? Przecież wszystko jest! No właśnie, czy aby na pewno? Pieniądze. Ktoś kot twierdzi, że nie są równie ważne jak na przykład zdrowie, rodzina i tak dalej jest milionerem. Wszystko się kręci w koło nich. Cokolwiek chcemy zrobić, zobaczyć, zwiedzić potrzebujemy ich. Nie oszukujmy się. Nie ma nic za darmo. Co zrobić, aby było ich więcej? Aby żyć i nie martwić się, że do pierwszego następnego mie

"Gadu, gadu, gadu, gadu, gadu, gadu nocą, Baju, baju, baju, baju, baju, baju w dzień"

Potrzeba rozmowy. Czy w dzisiejszych czasach możemy czuć się samotni? Odczuwać potrzebę rozmowy, dzielenia się myślami? Wbrew pozorom : non stop mówimy. Przekazujemy nasze poglądy nie koniecznie używając słów, bo wrzucamy zdjęcia na Facebooka czy instagram bądź inne media społecznościowe. Często potem dodajemy komentarze. I się zaczyna nasza rozmowa w sieci. Dochodzą jeszcze smsy, rozmowy przez telefon, skypa.... Większość z nas już korzysta z internetu w telefonie więc jesteśmy aktywni praktycznie przez 24h na dobę. A co ze zwykłą rozmową? Ile czasu poświęcamy na bezpośredni kontakt między ludźmi? Ostatnio bardzo wiele osób, zwłaszcza starszych zaczepia mnie na ulicy i prowokuje rozmowę. Ponieważ jestem mamą na spacerze, więc zapewne wzbudzam zaufanie. No oczywiście jestem miła i sympatycznie sie uśmiecham, także nikt nie boi się do mnie zagadać:p Zwłaszcza ,że sama mam ogromną potrzebę dzielenia się swoimi myślami. Często podczas spaceru dzwonię. Nawet do kilku osób. Tak, ale cz

Nowy pomysł.....;)

A może tak zmienić kierunek. Od wczoraj nie daje mi to spokoju. Jedno jest pewne: warto się rozwijać zawsze. Bez względu na wiek, status społeczny czy finansowy warto się kształcić i nie mam tu koniecznie na myśli kolejnego tytułu magistra czy doktora tylko drobne rzeczy. Najlepsze co możemy zrobic jeśli nie mamy czasu na naukę poza domem to czytać książki. Nasz mózg to mięsień jak każdy inny i należy go ćwiczyć. Ja obecnie czytam Zbigniewa Miłoszewskiego, jego trylogie. "Gniew" za mną, w trakcie "Ziarno prawdy" a przede mną "Uwikłanie" . Polecam każdemu kto uwielbia kryminały. Wciąga i chce się pochłoniać każdą kolejna stronę:) A wracając do naszego mózgu, czy jest granica która nam "zabroni" sie uczyć? Życie pokazuje, ze niekoniecznie. W końcu są uniwersytety trzeciego wieku, starsi ludzie spotykają sie na rożnych kursach itd. Ale jest strach. Idziemy przykładowo po sporej przerwie na studia: damy radę? Jak pogodzimy prace, opiekę nad dzieć

Szansa?

Mamy jedno życie. Nie da się nic powtórzyć, cofnąć. Wszystko co do tej pory powiedzieliśmy, zrobiliśmy, pomyśleliśmy zostało już zapisane. Kiedy jesteśmy dziećmi naszym celem jest jak najdłuższa zabawa, denerwujemy się, gdy rodzicie karzą kończyć i kłaść się spać. Potem stajemy się nastolatkami i chcemy jak najszybciej dorosnąć. Mamy dość słuchania tego co mamy zrobić, o której wrócić. Przecież jesteśmy już prawie dorośli.I w końcu staje się. DORASTAMY. I stajemy przed wyborem co zrobić ze swoim życie. Wybór kierunku studiów a może od razu praca no i kusząca zagranica. W końcu w Polsce i tak nie ma pracy więc lepiej ciężko harować ale mieć pieniądze, dzięki którym zbudujemy dom, kupimy samochód, wyjedziemy na wycieczkę po prostu będziemy żyć. Nie jest łatwo, bo każda decyzja niesie ze sobą określone konsekwencje, ale nie zawsze jasne. Nie wiemy co przyniesie nam los. Jak to się wszystko potoczy. I nagle budzimy się koło 30-tki. Mamy za sobą bagaż (nie wielki ale już w miarę

Pewność siebie

Naturalne jest to, że część grupy ludzi rodzi się już z genem pewności siebie, są przebojowi od urodzenia, odważni. Co nie bójmy się stwierdzić pomaga w życiu dorosłym: w szkole, na studiach a potem w pracy, w robieniu kariery. Bardzo wieli im pewnie z tego powodu zazdrości. A co z osobami, które z natury raczej są nieśmiałe, stoją z boku? Czy już na starcie nie mają szans, aby chociażby piąć się w górę w pracy? Czy można już od małego tak wychować dziecko,aby było świadome swojej wartości? Jak mówić do niego, aby nie stało się zarozumiałe ale broniło swoich racji?  Ciężki kawałek chleba do rozgryzienia.  Oczywiście internet, jak zawsze, bywa nam bardzo pomocny. Na samej pierwszej stronie pojawiają się linki do tego, jak wypracować w sobie pewność siebie. Tak swoją drogą ciekawe, czy skuteczne?:)  Nasuwa się jeszcze jeden wniosek. Skoro istnieją takie strony to znaczy, że jest ogromne zapotrzebowanie. Czyli tylko nie liczni rodzą się z pewnością siebie? A reszta musi się jej

Postanowienia

Dziś katolicy obchodzą Środę Popielcową. Jest to pierwszy dzień Wielkiego Postu. I właśnie o post chodzi.  Zawsze, gdy zbliżał się ten czas robiłam sobie postanowienie na  40 dni.Wybierałam moją słabość i eliminowałam ją ze swojego życia. I najczęściej były to słodycze. Uwielbiałam je i dzień bez nich był dniem straconym. No ale słodyczy nie jem od stycznia i chyba już przekroczyłam 40 dni ;) Także jak pościć? I czy w ogóle warto się w to jeszcze "bawić"?  Wychodzę z założenia, że warto walczyć ze swoimi słabościami. I jak nadarza się okazja, czemu z niej nie skorzystać. Także dziś jest całkiem dobry dzień by zacząć zmieniać siebie.  Tak cały dzień zastanawiam się nad tym jaki sobie cel obrać. I chyba już wiem:) Ponieważ jestem osobą leniwą i często po prostu mi się nie chce to spróbuje się zmobilizować i chociaż przez 10-15 minut dziennie poćwiczę:) I mam nadzieję, że wytrwam dłużej niż 40 dni:)  A dla osób, które nie będą jeść słodyczy przepis na postne ciast

Przemijanie

Kilka dni temu udało mi się odwiedzić babcie. W momencie, gdy wzięła mojego Synka na ręce czas mi się na chwile zatrzymał. Bo jeszcze w sumie "nie tak dawno" przyjeżdżałam do Dziadków i zostawałam na całe wakacje, na ferie. A tu nagle zwrot o 360 stopni . I Moja Babcia trzyma na rękach Aleksandra.  Nie zdajemy sobie sprawy jak życie potrafi pędzić. Nie zwracamy uwagi na zmiany, które zachodzą.  Bo "przed chwilą" byłam dzieckiem a teraz trzymam już swoje na rękach. Dopiero, gdy przychodzi pewien impuls, moment bierzemy oddech. Życie może nam umknąć dlatego nie warto marnować go na niepotrzebne kłótnie, spory. Warto dbać o miłość, przyjaźń , rodzinę.Spełniać swoje marzenia,aby nie przespać życia.  Wiadomo, że czasem potrafi być ciężko. Jesteśmy zmęczeni, zniechęceni. Ale nie warto się poddawać. Oczywiście są to tylko zdania- ktoś może rzec "łatwo się mówi" Dlatego na poparcie moich słów polecam książkę "Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarcz

(Nie)tłusty czwartek

Tak, dziś jest ten dzień gdzie słowo pączek to najważniejsze danie a słowo kalorie po prostu znikają. Nie ma znaczenia, że taki pączuś ma mniej więcej 300 kalorii. Dziś liczy się tylko ilość zjedzonych pączków . W myśl zasady: "Im więcej, tym lepiej". Ten jedyny dzień w roku, gdzie możemy się objadać bez wyrzutów sumienia.TŁUSTY CZWARTEK. Dlatego bez cienia zazdrości wszystkim pączko-żercom życzę smacznego:) A ja w ramach tłustego czwartku zjadłam zdrowe i bardzo dobre śniadanie: płatki ryżowe z bananem, jabłkiem i orzechami włoskimi. I w dodatku bardzo sycące i mało kaloryczne. No ale tak to jest z nami alergikami. Dla nas nie ma świąt i odstępstw. Musimy się pilnować codziennie. I tu przykład dla tych, co myślą, że małe co nieco nikomu nie zaszkodzi: Mój Maluszek jest uczulony na cukier-znaczy jak zjem coś słodkiego zaraz dostaje wysypki. No ale jestem tylko człowiekiem, więc kilka dni temu w sklepie wyhaczyłam ciasta zbożowe(ku mojej radości-bez mleka i jajek). Wid

Pora na coś słodkiego:)

Za dwa miesiące wiosna - przynajmniej mam taką nadzieję, bo nie znoszę zimy!A potem sezon letni, więc trzeba się do niego odpowiednio przygotować, prawda? Statystycznie pewnie prawie każda kobieta była co najmniej raz na diecie. Głównym powodem jest dążenie do szczupłej figury  i chęć podobania się partnerowi bądź przyszłemu partnerowi. I czy jest w tym coś złego?  Jasne, że nie. Jeśli źle czujemy się ze swoim ciałem i chcemy to zmienić. Ale wcale to nie jest takie proste. Bo jak nie jeść słodyczy kiedy w cukierniach są takie pyszne ciasteczka, w sklepach aż proszą  o zjedzenie czekolady. No i co najważniejsze-jak wypić filiżankę kawy bez słodkiego dodatku? Albo słonej przekąski do piwa lub filmu.  Tak, my kobiety mamy ciężko- bo szybciej tyjemy a wolniej chudniemy-dlatego odradzam odchudzanie z partnerem. Możemy się tylko zdołować.  Pierwszym krokiem do skutecznego odchudzania jest MOTYWACJA. Uwierzcie mi- jeśli znajdziecie w sobie prawdziwą chęć- to nawet najpyszniejsze ciast

Egoizm

Egoizm w związku.  Każdy psycholog twierdzi, że należy dbać o swoje potrzeby, nie można o sobie zapominać.Tylko nie mówią o tym, gdzie jest granica między zdrowym egoizmem a zaniedbywaniem partnera/partnerki. Jak pogodzić potrzeby swoje i drugiej osoby, tak aby obie strony po prostu były szczęśliwe? Czy to w ogóle jest możliwe? Gdy wstępujemy w związek, niekoniecznie małżeński, obie strony zawsze z czegoś rezygnują. Jak to powiadają: "Coś się kończy-coś się zaczyna". Naturalne jest, że złoty środek to kompromis. Ale czy da się tak pogodzić obie strony aby były zadowolone? A może jest tak, że jedna strona zawsze będzie "poszkodowana"?  Budowanie związku to ciężka sztuka. Zawsze będą lepsze i gorsze momenty, ważne aby ze sobą rozmawiać.Tylko co zrobić, gdy słowa bolą?Jak mówić, aby nasze myśli pełne emocji nie zostały źle rozumiane? I co robić, aby po kłótni, nieporozumieniu atmosfera stała się czysta, aby nie było żadnej zadry tylko poczucie, ż

20 lat wcześniej...

Pokolenie - 20 lat. Jaka jest różnica między kobietami, które wchodziły w dorosłość teraz a 20 lat wcześniej?Co "dawniejsze" kobiety czuły, myślały, jakie miały plany, marzenia? A co najważniejsze, jak zostały wychowane i co wyniosły z domu? Czy mogły pozwolić sobie na niezależność? Czy rola "matki-żony" w naszej kulturze niestety jeszcze "posłusznej" została im narzucona i nie mogły postąpić inaczej?  Oczywiście tyle historii ile kobiet.  Naturalnie, dziś mamy łatwiej. Nasze babcie, mamy, ciotki to nie jedyna wiedza i doświadczenie, którym możemy się kierować w życiu.Dzięki globalizacji posiadamy dostęp do całego świata kobiet i ich historii. Mamy to ogromne szczęście, że jesteśmy w stanie połączyć mądrość naszych mam z nowoczesnością. Choć pewnie często brakuje nam cierpliwości, gdy słyszymy: "a kiedyś to..." Dajmy szanse tym radom, bo być może jeszcze wiele nich ma zastosowanie w czasach obecnych. Pamiętajmy, 20 lat temu tradycja od

MOTYWACJA

Chciałoby się krzyknąć z całych sił: "Halo, moja motywacjo, gdzie jesteś?Halo!!!" No właśnie- co z tą motywacją. Wikipedia podaje następującą definicję: "Motywacja  –  stan  gotowości istoty rozumnej do podjęcia określonego działania, to wzbudzony  potrzebą  zespół procesów  psychicznych  i  fizjologicznych  określający podłoże zachowań i ich zmian. To wewnętrzny stan człowieka mający wymiar atrybutowy"  Także jestem istotą rozumną, czyli spełniam już jeden z warunków, stan gotowości zawsze, zmiany nie są mi obce, więc czemu czasem lub częściej się po prostu nie chce, dopada nas lenistwo. Każdy z nas ma inny motor, który nas popędza do przodu. Czasem to bolesne rozstanie, utrata pracy, wiosna i co człowiek to różny motywator. Ale jak to jest, że jedni choćby się paliło i waliło w koło to nie przestaną dążyć do celu. Swoim uporem i chęcią zmian nie bacząc na okoliczności prą do przodu, często wbrew wszystkiemu. Szczerze, zazdroszczę właśnie takim kobietom-zwła

"Między ciszą a ciszą słowa się kołyszą..."

Cisza jest bardzo istotna w życiu, pozwala się skupić, zastanowić, porozmyślać. Każdy z nas czasem potrzebuje chwili, w której wszystko dookoła po prostu przestanie biegać, hałasować, mówić itd... Ale czy w takich warunkach można funkcjonować na stałe? Jak to pewien polityk mawiał :"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"  I chyba coś w tym jest. Wiek odgrywa też istotną rolę no i sytuacja życiowa. Jak byłam młodsza, miałam te przysłowiowe 18 lat, ciągnęło mnie do większego miasta. Wiadomo- większe miasto-większe możliwości, i nie ma co tu nad tym dyskutować. I takim sposobem wylądowałam w Bydgoszczy. I czy zostanę tam na stałe? Jak to  mówią, życie pokaże. Ale pojawia się pytanie, czy mogłabym zamieszkać znów w Radzyniu? Czy cisza i spokój, które tu panują nie zaczną mi przeszkadzać? Nie da się odpowiedzieć na te pytania. Czasem cisza potrafi być dużo "głośniejsza i nieprzyjemna" niż hałas. Jak to jest, że jeszcze kilka lat temu pragnęłam tętna, tłumu

"Jaki tu spokój na na..."

Tak błogi spokój. Na początku mała reklama Radzynia Podlaskiego, zapraszam każdego kto chce odpocząć, nabrać sił i zwiedzić wiele ciekawych miejsc w pobliżu i nie tylko;) Wracając do spokoju - zaczęłam odpoczywać. Jestem tu właściwie  niecałe dwa dni a już czuje zmianę, która we mnie zaszła. Chyba tego potrzebowałam, zresztą jak każdy z nas. To może zabrzmi jak zdanie wyjęte z  poradnika, ale naprawdę coś w nim jest. Oczywiście, czy mama na urlopie rocznym macierzyńskim, gdzie jedynym jej zadaniem to opieka na Maleństwem potrzebuje "czasu dla siebie" ? Przecież powinna czerpać radość z macierzyństwa, zwłaszcza, że nie musi biec do pracy, żłobka, przedszkola itp. I tak jest! Jestem mamą na pełny etat i kocham swojego Synka, ale czy to znaczy, że mam zapomnieć o swoich potrzebach? Wychowywanie dziecka to oprócz radości i przyjemności bardzo ciężka praca. I wymagająca. Nie można iść na urlop, zachorować.Dyspozycyjność 24 godziny na dobę to bardzo ważny atut. I kiedy pojaw

Marzenia

Ostatnio bardzo dużo myślę o przyszłości. O tym co mnie czeka, gdy wrócę do pracy, czy będzie to nowe miejsce, czy "stare-nowe" obowiązki. Ale to wszystko okaże się w okolicach września.  Czy się obawiam? Nie, przyjmę to co na mnie czeka. Zresztą życie lubi przynosić niespodzianki, więc jestem dobrej myśli.  Ale czy trzeba czekać? Zdać się na los, Boga, przeznaczenie- w zależności od przekonań.  Może warto jednak wziąć sprawy w swoje ręce, nie być biernym. Łatwo się mówi- wiele osób tak powie. Ale można! Znam przykład, gdzie osoba, której życie się nieźle skomplikowało,ale mimo to nie poddała się i nie czekała biernie. Jest w trakcie otwierania firmy, zrobiła kurs doszkalający i cały czas pnie się w górę. Oczywiście jest KOBIETĄ;) Ma wiele siły w sobie i determinacji. Znamy się od lat i zawsze była i jest dla mnie wzorem do naśladowania. Dodam, że to cudowna kobieta, inteligentna, pracowita i ciepła. Mam szczęście, że to moja przyjaciółka.  No więc skoro mam ta

Rzeczywistość

Właściwie od zawsze czułam się niezależna. Naturalnie, miałam i mam w koło siebie ludzi na których mogę liczyć,ale jestem raczej taka Zosia Samosia. Najpierw muszę sama sobie poradzić, a dopiero jak już dojdę do wniosku, że jednak nie podołam to wtedy z wielkim trudem proszę o pomoc. Co nie przychodzi mi z łatwością. Ale do rzeczy. Pochodzę z Radzynia Podlaskiego (bardzo ładne miasteczko, zachęcam wszystkich do podróży)  i z racji tego, że jestem na urlopie chętnie bym się tam wybrała. No chęci z jednej strony, możliwości z drugiej. To jest tak mniej więcej 400 km od Bydgoszczy i jak to ugryźć? I teraz dopiero odczułam, jak moja niezależność zmalała. To nie jest moje widzi mi się. Chcę zmienić na trochę otoczenie, nie ma nic w tym złego. Tęsknie za rodzicami, ciszą i spokojem. Na prawdę można tam wypocząć. Jak będzie trzeba zabierzemy się z Małym Szkrabem pociągiem. Tylko musi najpierw wyzdrowieć. Czy się nie boję? Jasne, że nie. Lubię podróżować i nie jest mi straszna taka odległoś

Cierpliwości!

Tak, zostałam posądzona o brak cierpliwości i spokoju. A czemu? Bo zdarza mi się trochę unieść, ekspresyjnie zareagować. Jestem tylko człowiekiem i aż kobietą. Powinnam się nie denerwować, cały czas uśmiechać i być wyluzowana. Jasne, też tak bym chciała. Budzić się już zadowolona, najlepiej pomalowana i szczęśliwa. Ale czy to jest naturalne? Czy mogę mieć gorszy dzień? Widocznie chyba nie.... Różnimy się od mężczyzn, bardziej emocjonalnie reagujemy na otaczający nas świat i tego absolutnie nie zmienimy. Ogólnie uważam, że kobiety są lepsze ale tego jednego właśnie zazdroszczę najbardziej facetom- chłodnego podejścia. I nie rozumieją, że czasem musimy głośniej krzyknąć albo nawet się rozpłakać (jeśli tak czujemy) Nie oznacza to od razu, że jesteśmy nieszczęśliwe albo nerwowe. Cechuje nas ekspresyjność. Mamy w sobie mnóstwo hormonów, które w nas buzują i tego nie zmienimy, zwłaszcza jak kobieta karmi piersią. Wtedy hormony urządzą sobie jedną wielką imprezę w naszym ciele. I jedyn

Aktywna Mama

Tak, tak teraz podążając za moda powinnam codziennie ze specjalnym wózkiem biegać z Moim Małym. Na wzór pani Anny Lewandowskiej bądź pani Ewy Chodakowskiej  wylewać siódme poty na siłowni bądź na dywanie w domu. Aby być szczupła, piękna i szczęśliwa. Tylko, że chwile chwile, pamietajmy Drogie Panie, ze wyżej wymienione przeze mnie Panie zawodowo uprawiają sport, więc naturalna jest ich sylwetka. Dla nich to chleb codzienny. I nie powiem, zazdroszczę im trochę, bo maja czas na swoje przyjemności. Ale pamietajmy, nie możemy mieć wyrzutów sumienia, ze nie jesteśmy idealne i nienadążamy za trendami. Metoda małych kroków sprawdza sie tu chyba najbardziej. Wiem to z własnego doświadczenia. Tak mniej więcej miesiąc po porodzie zaczęłam  ćwiczyć w domu, Mały dużo spał w domu wiec budziłam sie w miarę przytomna i pełna energii, ale od miesiąca wstaje od 3 do 5 razy i jak rano otwieram oczy, to ostatnie o czym myśle to brzuszki. A w środku dnia Mały jest tak zajmujący, ze nie ma opcji. Ocz

Niezależnie-zależna

Ostatnio bardzo często myślę o moim życiu "przed". I pojawia się mi pytanie, czy będąc mamą karmiącą piersią mogę być niezależna? I tak i nie. Bo nie mogę sobie wyjść w każdej chwili, każdy moment musi być dokładnie przemyślany. Nawet spacer planuje dzień wcześniej, aby od rana wiedzieć co i jak. Od momentu 06.09.2014 roku jestem "uwiązana" Ale czy to aby na pewno tak wygląda? Przecież mam wybór, zawsze mogę podać mleko modyfikowane, prawda? Tylko, że nie chce. Uważam, że moje mleko jest najlepsze i póki oboje z Synkiem chcemy, to czemu mam iść na łatwiznę. No właśnie więc, co z tą niezależnością? Uważam, że jestem samodzielna, tyle, że "ja" jestem przedłużona o jeszcze Małego Człowieczka. I to on póki co ma decydujące zdanie. Nawet w kwestii jedzenia:) Okazało, że Maluszek jest alergikiem, więc wykluczone mam białko z jadłospisu a i muszę ograniczyć cukier, bo też mu szkodzi. I czy niezależna mama się zdenerwowała, chciała poddać? Nie, nawet odr

Początek czy koniec

Jestem w ciąży.  Bardzo proste stwierdzenie, nawet dziecko nie miałoby problemu, aby je powtórzyć. Dla każdej kobiety starającej się o dziecko wymarzona myśl, którą z radością chciałaby powtarzać i cieszyć się każdym dniem.  A co z kobietami, które nie chcą mieć dzieci a zdarzy się im „wpadka” Jaki mają wybór? U nas w Polsce tak jak większość spraw rozbija się o pieniądze. Bo jak masz pieniądze to dziecko to „nie problem” Pojawia się zawsze kilka opcji, z których można skorzystać.  A co z osobami, gdzie się po prostu nie przelewa. Oczywiście, można takiego bobasa po porodzie oddać. Tylko,że wtedy kobieta naraża się na pogardę najbliższego społeczeństwa. Naturalnie, dotyczy to głównie małych miejscowości, gdzie każdy każdego zna i jak tu żyć z łatką wyrodnej matki. Nie wiem czemu, ale ojców  to nie dotyczy.Jakoś zawsze są pomijani. Ach, kiedy w końcu naturalnie stanie się, że ciąża to nie sprawa tylko i wyłącznie kobiety.  Jest jeszcze jeden typ kobiet, które zaliczą wpadkę