Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Ciasne, ale własne.......?

Ile metrów kwadratowych sprawia, że jesteśmy szczęśliwi? Czy w ogóle to ma znaczenie? A może najważniejsze, aby było Twoje? Dom w którym się wychowałam ma 60 m kw. Fakt dzieliłam pokój z siostrą, ale bardzo przyjemnie wspominam ten czas:) Mieszkanie jest duże i przestronne. Można się ganiać:) I naturalne dla mnie stało się, że pragnę podobnych warunków dla siebie i mojej rodziny. Tak.... Marzenia to jedno a rzeczywistość, która mnie zastała to drugie. Okazuje się, że aby kupić mieszkanie powyżej 50 metrów kw trzeba mieć w zanadrzu powyżej 220 000 tysięcy. Tak....no to tyle o marzeniach. A jak wygląda realna szansa? 2 pokoje-36 metrów kw. To co nasuwa mi się na myśl to słowo "porażka" ..... Jak to możliwe, żeby zrobić z tego 2 pokoje..... Tak dopiero jak zobaczyłam to uwierzyłam. A co kiedy tylko to jest w Twoim zasięgu? Czy warto zadowolić rzeczywistością? A może warto poczekać i mieć nadzieję, że to się zmieni? Tylko ile można czekać? A może nie chodzi o to jak duże je

"MAMONA"

" Ta piosenka jest pisana dla pieniędzy!  Ta piosenka jest śpiewana dla pieniędzy! Ta piosenka jest nagrana dla pieniędzy! Ta piosenka jest wydana dla pieniędzy! "   W 1998 toku na antenie Trójki pojawiła się ta piosenka. Minęło  17 lat i tekst utworu nadal jest jak najbardziej aktualny. Nie wiem jak było kiedyś, jak się żyło. Z tego co opowiadali moi rodzice przyjemnie wspominają czas komunizmu choć niewiele było w sklepach to była praca i trochę cierpliwości i można było się dorobić. A teraz? Półki się uginają od spożywczych produktów po elektronikę inne. I czemu ludzie narzekają? Przecież wszystko jest! No właśnie, czy aby na pewno? Pieniądze. Ktoś kot twierdzi, że nie są równie ważne jak na przykład zdrowie, rodzina i tak dalej jest milionerem. Wszystko się kręci w koło nich. Cokolwiek chcemy zrobić, zobaczyć, zwiedzić potrzebujemy ich. Nie oszukujmy się. Nie ma nic za darmo. Co zrobić, aby było ich więcej? Aby żyć i nie martwić się, że do pierwszego następnego mie

"Gadu, gadu, gadu, gadu, gadu, gadu nocą, Baju, baju, baju, baju, baju, baju w dzień"

Potrzeba rozmowy. Czy w dzisiejszych czasach możemy czuć się samotni? Odczuwać potrzebę rozmowy, dzielenia się myślami? Wbrew pozorom : non stop mówimy. Przekazujemy nasze poglądy nie koniecznie używając słów, bo wrzucamy zdjęcia na Facebooka czy instagram bądź inne media społecznościowe. Często potem dodajemy komentarze. I się zaczyna nasza rozmowa w sieci. Dochodzą jeszcze smsy, rozmowy przez telefon, skypa.... Większość z nas już korzysta z internetu w telefonie więc jesteśmy aktywni praktycznie przez 24h na dobę. A co ze zwykłą rozmową? Ile czasu poświęcamy na bezpośredni kontakt między ludźmi? Ostatnio bardzo wiele osób, zwłaszcza starszych zaczepia mnie na ulicy i prowokuje rozmowę. Ponieważ jestem mamą na spacerze, więc zapewne wzbudzam zaufanie. No oczywiście jestem miła i sympatycznie sie uśmiecham, także nikt nie boi się do mnie zagadać:p Zwłaszcza ,że sama mam ogromną potrzebę dzielenia się swoimi myślami. Często podczas spaceru dzwonię. Nawet do kilku osób. Tak, ale cz

Nowy pomysł.....;)

A może tak zmienić kierunek. Od wczoraj nie daje mi to spokoju. Jedno jest pewne: warto się rozwijać zawsze. Bez względu na wiek, status społeczny czy finansowy warto się kształcić i nie mam tu koniecznie na myśli kolejnego tytułu magistra czy doktora tylko drobne rzeczy. Najlepsze co możemy zrobic jeśli nie mamy czasu na naukę poza domem to czytać książki. Nasz mózg to mięsień jak każdy inny i należy go ćwiczyć. Ja obecnie czytam Zbigniewa Miłoszewskiego, jego trylogie. "Gniew" za mną, w trakcie "Ziarno prawdy" a przede mną "Uwikłanie" . Polecam każdemu kto uwielbia kryminały. Wciąga i chce się pochłoniać każdą kolejna stronę:) A wracając do naszego mózgu, czy jest granica która nam "zabroni" sie uczyć? Życie pokazuje, ze niekoniecznie. W końcu są uniwersytety trzeciego wieku, starsi ludzie spotykają sie na rożnych kursach itd. Ale jest strach. Idziemy przykładowo po sporej przerwie na studia: damy radę? Jak pogodzimy prace, opiekę nad dzieć

Szansa?

Mamy jedno życie. Nie da się nic powtórzyć, cofnąć. Wszystko co do tej pory powiedzieliśmy, zrobiliśmy, pomyśleliśmy zostało już zapisane. Kiedy jesteśmy dziećmi naszym celem jest jak najdłuższa zabawa, denerwujemy się, gdy rodzicie karzą kończyć i kłaść się spać. Potem stajemy się nastolatkami i chcemy jak najszybciej dorosnąć. Mamy dość słuchania tego co mamy zrobić, o której wrócić. Przecież jesteśmy już prawie dorośli.I w końcu staje się. DORASTAMY. I stajemy przed wyborem co zrobić ze swoim życie. Wybór kierunku studiów a może od razu praca no i kusząca zagranica. W końcu w Polsce i tak nie ma pracy więc lepiej ciężko harować ale mieć pieniądze, dzięki którym zbudujemy dom, kupimy samochód, wyjedziemy na wycieczkę po prostu będziemy żyć. Nie jest łatwo, bo każda decyzja niesie ze sobą określone konsekwencje, ale nie zawsze jasne. Nie wiemy co przyniesie nam los. Jak to się wszystko potoczy. I nagle budzimy się koło 30-tki. Mamy za sobą bagaż (nie wielki ale już w miarę