Ci, którzy czytają mojego bloga wiedzą, że już kilkakrotnie pisałam o równowadze, spokoju, spowolnieniu tempa.
Warto, zwłaszcza przed Świętami, usiąść i zastanowić się nad bieganiną oraz krzątaniną.
Choć jest to trochę urocze i wiąże się z tradycją - to mam wrażenie, że zapominamy o tym na czym właściwie mamy się skupić.
Myślimy - prezenty, kolacja wigilijna, 12 potraw, sprzątanie, mycie okien? Swoją droga - mycie okien w grudniu. Skąd się to wzięło?
I siadamy zmęczeni do stołu....
Jaki to mam sens?
Jasne! Są takie freaki, którzy to uwielbiają! Widzą w tym cel: przygotowanie potraw sprawia im przyjemność itd - mój sceptycyzm wynika pewnie z tego, że moje zdolności kulinarne pozostawiają wiele do życzenia, ale nie żebym się tym specjalnie przejmowała:)
No cóż - chciałabym wszystkim przypomnieć, że całe te świętowanie ma sens, kiedy w końcu mamy czas dla naszych bliskich.
Pozbądźmy się - złości, goryczy, zapomnijmy o tym co złego się między nami wydarzyło i cieszmy się tą chwilą, którą możemy celebrować razem!:)
Bo jak to ostatnio powiedziała moja siostrzenica:
NAJWAŻNIEJSZE JEST ŻYCIE!
Komentarze
Prześlij komentarz